Prezydenci Wolnego Miasta
- Szymon Kranz

- 29 lip
- 13 minut(y) czytania
Rok 2025 to dziwny rok, w którym rozmaite znaki na niebie, ziemi, w telewizji i wszelkich innych mediach wskazują na to, że jest to rok wyborczy. Dla tych zmęczonych dzisiejszą polityką proponuję wycieczkę w przeszłość, a mianowicie w politykę Wolnego Miasta.
Przyjrzyjmy się wspólnie temu, jak wyglądał urząd prezydenta małej republiki u piaszczystego brzegu Morza Bałtyckiego - kto mógł zasiąść na zaszczytnym prezydenckim tronie i czym tak naprawdę się zajmował.

Zacznijmy jednak od początku i odpowiedzmy sobie na dwa krótkie pytania: jak działał system polityczny II Wolnego Miasta Gdańska i czy rzeczywiście istniała w nim funkcja prezydencka?
II Wolne Miasto Gdańsk powstało na mocy Traktatu Wersalskiego kończącego I wojnę światową. Gdańszczanie nie mieli ambicji niepodległościowych; był to kompromis pomiędzy ówczesnymi mocarstwami światowymi. Francja chciała jak najbardziej upokorzyć i osłabić, znienawidzone po długich czterech latach wojny, Niemcy. W interesie brytyjskim było odzyskanie wszelkich rekompensat od pokonanego przeciwnika i jak najszybszy powrót do handlu. Tak duży kraj jak Niemcy był idealnym rynkiem zbytku dla ich tanich towarów z zamorskich kolonii. Jednocześnie silna Francja, jako jedyna siła trzymająca kontynentalną Europę w ryzach, mogła okazać sie problematyczna dla wyspiarzy w przyszłości. Do tych całych geopolitycznych szachów dołącza też powracające po ponad stuleciu państwo polskie ze swoimi własnymi ambicjami i planami. Choć był cieniem dawnej handlowej potęgi, Gdańsk ciągle stanowił smakowity kąsek dla Niemiec jak i Polski. Mieszając interesy wszystkich graczy, ta partia zakończyła się na kompromisowym macie, jakim było powstanie Wolnego Miasta które, w teorii niepodległe, jednak miało służyć w interesie wszystkich. Ustanowienie tego państwa-miasta regulowało osiem artykułów Traktatu Wersalskiego.

Przed ustanowieniem państwowości w Grodzie Neptuna warto wspomnieć, chociażby w ramach ciekawostki, że w Gdańsku stacjonowały alianckie wojska okupacyjne, w tym siły z Anglii, Francji i USA.
W kwietniu 1920 r. mocarstwa powołały Zgromadzenie Konstytucyjne (które później przemieniło się w Volkstag, ale nie wyprzedzajmy faktów). Jego głównym celem, było opracowanie konstytucji nowego tworu państwowego nad Bałtykiem. 120 członków zgromadzenia zostało wybranych w równych, tajnych i bezpośrednich wyborach. Te odbyły już 16 maja. Do głosowania uprawnieni byli obywatele Niemiec mieszkający na terenie Wolnego Miasta. Nie był to jedyny warunek - trzeba było ukończyć dwudziesty rok życia do stycznia 1920 r. Głosować mogły też kobiety, warto o tym wspomnieć, gdyż w XX w. prawa wyborcze kobiet nie były gwarantem we wszystkich krajach europejskich. W ramach ciekawostki - pełne prawo wyborcze w Szwajcarii kobiety zyskały dopiero w 1990 r.! Mimo tendencyjnych warunków (niedopuszczenie do nich Polaków na tych samych zasadach co Niemców), polskie partie zjednoczyły się i wystawiły wspólną listę. Ta zdobyła 7 mandatów w Zgromadzeniu.

Inauguracyjne posiedzenie Zgromadzenia Konstytucyjnego odbyło się 14 czerwca 1920 r. W jego trakcie wybrano 17-osobową komisję konstytucyjną, której udało się opracować konstytucję po osiemnastu posiedzeniach. Zgromadzenie przegłosowało jej przyjęcie w sierpniu tego samego roku. Przed publikacją musiała być jeszcze zatwierdzona przez Ligę Narodów. Ta zaleciła pewne poprawki i nowelizację.
II Wolne Miasto Gdańsk zostało oficjalnie proklamowane 15 listopada 1920 r., a już na początku grudnia Zgromadzenie Konstytucyjne przeistoczyło się w Volkstag (Zgromadzenie Ludowe).
Po tym przydługim wstępie wreszcie możemy odpowiedzieć sobie na pierwsze pytanie, czyli jak działał system polityczny tego północnego miasta-państwa.

Naczelnym organem państwowym był Volkstag. Jego kompetencje regulowała konstytucja. Początkowo (do 1930 r.) składał się z 120 posłów, później z 72. Ci wybierani byli w wyborach powszechnych. Czynne prawo wyborcze mieli wszyscy obywatele i obywatelki Wolnego Miasta po ukończeniu 20 lat. Posłem mógł zostać każdy obywatel, który skończył 25 rok życia, a wybierano ich na 4-letnią kadencję.
Drugim organem naczelnym w państwie był Senat. Dzisiaj ta nazwa może wydawać się myląca, gdyż nie była to jak w dzisiejszej Polsce wyższa izba parlamentu. Senat w Wolnym Mieście pełnił bardziej rolę rządu. Senat wybierali posłowie Volkstagu. W jego skład wchodził prezydent, wiceprezydent i dwudziestu senatorów. W późniejszych latach liczbę senatorów także zmniejszono. Początkowo prezydent wybierany był na kadencje trwającą aż 12 lat, później zmniejszono ją na 4 lata. Co ciekawe, prezydent nie mógł zostać odwołany przez Volkstag. Senatorowie to już inna bajka. Można było ich odwołać na zasadzie wotum nieufności. Senatorowie mogli równocześnie pełnić role posłów w Volkstagu.
Mamy to! Odpowiadając na drugie pytanie, tak w Wolnym Mieście istniała funkcja prezydenta. Ten (porównując do znanego nam systemu III RP) pełnił rolę bardziej przypominającą rolę premiera, a senatorowie ministrów, którzy mieli być specjalistami w swoim fachu.
Prezydent pełnił też role reprezentacyjną Gdańska za jego granicami. Jednak ta funkcja była dosyć ograniczona przez postanowienia zawarte w Traktacie Wersalskim. Według nich to Państwo Polskie prowadziło politykę zagraniczną Wolnego Miasta.

Prezydent Senatu był jednocześnie głową magistratu. Od 1921 r. Senat przejął rolę władzy samorządowej w mieście. Warto zauważyć, że Wolne Miasto nie składało się tylko z samego Gdańska, ale też z wielu wsi. W granice Wolnego Miasta Gdańska wchodziły też trzy inne miasta - Sopot, Nowy Dwór Gdański i Nowy Staw.
W Senacie odbywały się głosowania, a w przypadku remisu prezydent miał prawo ostatecznego głosu. Mógł on również sam powołać rząd w przypadku kryzysu lub brak zgody wśród posłów w Volkstagu. Żaden z prezydentów nigdy nie skorzystał z tej opcji. Do przejęcia władzy w Zgromadzeniu Ludowym przez NSDAP rządy były koalicyjne, a rozdrobnienie na wiele partii w Volkstagu było dosyć spore, co w teorii dawało prezydentowi sporą władzę. W dodatku prezydent mógł zwoływać posiedzenie Volkstagu, a Senat mógł wyłączyć jawność jego obrad.
Cytując artykuł 13 konstytucji z 1920 r. “Prezydent zapewnia porządek wewnętrzny i sprawuje władzę policyjną w gmachu Volkstagu […]”.
Wreszcie możemy przyjrzeć się poszczególnym prezydentom Senatu Wolnego Miasta - kim byli, jak rządzili, no i jak skończyli.
Heinrich Friedrich Wilhelm Sahm
Pierwszym nadmotławskim prezydentem został Heinrich Friedrich Wilhelm Sahm. Był to też najdłużej sprawujący ten urząd polityk.

Swoje pierwsze kroki w polityce stawiał w zarządach miejskich w Szczecinie i Magdeburgu. Przed wybuchem I wojny światowej został drugim burmistrzem w Bochum, a już w trakcie wojny był dyrektorem gabinetu prezydenta policji w Warszawie. Tam odpowiedzialny był za dostawy jedzenia dla ludności cywilnej. Przez braki dostaw jedzenia do miasta, został w 1918 r. wpisany przez państwo polskie na listę przestępców wojennych. Samo wpisanie go na listę było decyzją propagandową. Z listy tej został zdjęty przez wstawiennictwo Wysokiego Komisarza Ligii Narodów w 1920 r.
W Gdańsku w 1919 został nadburmistrzem, a pełniąc tę funkcję oficjalnie żegnał ostatnich żołnierzy niemieckich z gdańskiego garnizonu. W 1920 r. został wybrany pierwszym prezydentem Senatu Wolnego Miasta. Oficjalnie był bezpartyjny, jednak najlepiej dogadywał się z posłami prawicowymi. Jego pozycję umocniło rozdrobnienie partyjne w Volkstagu. Jak wszyscy inni prezydenci kultywował i głosił niemiecką tradycję miasta. W swojej polityce zagranicznej próbował umocnić pozycję Wolnego Miasta na arenie międzynarodowej.
Heinrich był sprawnym dyplomatą. Odbywał podróże służbowe do Niemiec, Polski czy Rosji. Brylował na salonach obrad Ligii Narodów w Genewie. Naciskał na rząd Republiki Weimarskiej, by ten zawarł traktaty handlowe z Polską. To akurat miało umocnić handlową pozycję Gdańska, a nie pogodzić zwaśnione narody. Mimo tego, że podkreślał niezależność Gdańska, opowiadał się za pokojową rewizją granic i włączenie Wolnego Miasta w granice Niemiec.

Z racji na jego wzrost (miał ponad dwa metry!) jeden z gdańskich żurawi pływających nazwano “Długim Henrykiem”. Żuraw z gdańskiej Stoczni Schichaua możemy oglądać do dzisiaj - znajdziemy go nie w Gdańsku, a w Muzeum Okrętownictwa i Żeglugi w Rostocku.
Mimo że sprawnie grał na wszystkich politycznych frontach, po wyborach w 1930 r. stracił poparcie. Mimo gwaranty stabilność politycznej rosnąca w siłę NSDAP nie przystała na jego propozycję ponadpartyjnego przewodnictwa w Senacie. Prezydentem senatu był 3 kadencje. Rolę pełnił od 1920 do 1931 r.
Dostał propozycję zostania senatorem, jednak odrzucił ją. Po wyjechaniu z miasta został nadburmistrzem Berlina, gdzie sprawnie tłumił uliczne bitwy pomiędzy komunistami a nazistami. Do tłumienia zamieszek wykorzystywał prototypowe polewaczki skonstruowane przez policjantów i strażaków.
W 1935 r. NSDAP zmusiło go do abdykacji. Do 1939 r., czyli do swojej śmierci, był posłem III Rzeszy w Oslo.
Ernst Ziehm
Po Długim Henryku prezydentem Senatu Wolnego Miasta został Ernst Ziehm. Tę zaszczytną funkcję sprawował przez niecałą kadencję.

Pochodził z Żuław, a w Niemczech studiował prawo i nauki polityczne. Był doktorem prawa, które też wykładał w Lipsku. Jeszcze przed powstaniem Wolnego Miasta piastował różne wysokie funkcje we władzach prowincji, a zawód prawnika praktykował w żuławskich sądach. Po epizodzie pracy jako radca prawny w Opolu został dyrektorem trybunału administracyjnego w Gdańsku.
Brał udział w pracach nad konstytucją w Zgromadzeniu Konstytucyjnym. W Volkstagu został posłałem z ramienia Narodowej Niemieckiej Partii Ludowej (niem. Deutschnationale Volkspartei). Była to nacjonalistyczno-konserwatywna partia. Był w niej prominentnym członkiem. Ogólnie był dosyć szanowanym członkiem życia politycznego miasta. Zasiadał też w radach nadzorczych kilku gdańskich banków. Wysokie stanowiska na pewno pomogły Ernstowi zdobyć polityczne plecy.
Jako poseł w Volkstagu zasiadał aż przez 5 kadencji. Od 1920 do 1924 był też wiceprezydentem. W tej kadencji piastował również fotel senatora oraz zajmował się polityką leśną i rybołówstwem.
W 1930 r. SPD (socjaldemokratyczna partia, która optowała za polityką porozumienia z Polską) zdobyła najwięcej głosów. Jednak partia Ernsta weszła w koalicję z Partią Centrum. Dogadując się jednocześnie z raczkującą jeszcze NSDAP, przez konserwatywną koalicję został wybrany na prezydenta Senatu.
Jego rządy cechowały się pogłębianiem konfliktu z Polską. Kryzysy dyplomatyczne pomiędzy dwoma krajami, które wybuchały w trakcie prezydentury, wręcz zaostrzał. Utrzymywał za to bliskie kontakty z wąsatym i niskim wodzem. W trakcie piastowania urzędu jego pozycja polityczna mocno osłabła. W jej utrzymaniu nie pomogły mu też dwa zjawiska - recesja w Wolnym Mieście i wygrana narodowych socjalistów w Niemczech. Kilka dni po objęciu władzy za zachodnią granicą, brunatni chłopcy znad Motławy wystosowali Ernstowi ultimatum, aby ten rozwiązał Volkstag i oddał Senat w ich ręce. Osłabiony i niezbyt popularny prezydent na mocy specjalnej ustawy podał się do dymisji.

Po oddaniu władzy był jeszcze posłem Volkstagu przez jedną kadencję. Jednak był już mało aktywny, a dodatkowo wszedł w otwarty konflikt z lokalną komórką NSDAP. Mimo to na 70. urodziny od Forstera i innych prominentnych działaczy partii otrzymał oficjalne życzenia.
Po 1935 r. wycofał się z polityki i przeszedł na emeryturę, którą spędził w willi w Sopocie. Po wojnie osiadł w RFN. Napisał jedną książkę o Gdańsku pod tytułem “Aus meiner politischen Arbeit in Danzig 1914-1939” - są to jego wspomnienia z życia politycznego miasta (nie znalazłem informacji, aby książkę przetłumaczono na język polski).
Hermann Rauschning
Trzecim i najkrócej "panującym" prezydentem był Hermann Rauschning. Fotel prezydenta Senatu zajmował od czerwca 1933 do listopada 1934.

Wybrany został na prezydenta z ramienia NSDAP, gdyż w przedwczesnych wyborach do Volkstagu to właśnie brunatni zgarnęli większość mandatów. Nie pochodził z Gdańska, ani nawet z regionu - urodził się w Toruniu. Obywatelstwo Gdańska otrzymał po zakupieniu sporego majątku ziemskiego na Żuławach.
Ciekawym był dualizm, ambicja czy też realizm polityczny tego człowieka.
Początkowo wiązał swoją przyszłość z wojskiem i uczęszczał do szkoły dla kadetów w Berlinie. Zdrowie jednak zmusiło go do jej opuszczenia. Nauki jednak nie porzucił i koniec końców zrobił doktorat z historii muzyki, broniąc tytuł naukowy pracą na temat historii muzyki gdańskiej. Praca doktorska Rauschninga jest aktualna do dziś. Ukończył też nauki rolnicze.
Gdy wybuchła I wojna światowa zgłosił się na ochotnika do armii. Wojnę przeżył i osiadł w Poznaniu, gdzie został aktywistą mniejszości niemieckiej. Tam napisał książkę o degermanizacji Poznania i Prus Zachodnich. Udało mu się scalić Związek Niemieckich Bibliotek w Polsce. Pracował również jako wydawca.
W 1925 r. wyjechał z Poznania, zakupił majątek na Żuławach i zaczął aktywnie uczestniczyć w życiu politycznym Wolnego Miasta. Początkowo należał do tej samej nacjonalistyczno-prawicowej partii co poprzednik (Deutschnationale Volkspartei), ale popadł w spory konflikt z Ernstem, przez co odszedł i w 1930 r. dołączył do NSDAP.
Miał spore wpływy wśród rolników i właścicieli ziemskich. Jego kampania na rzecz narodowych socjalistów zagwarantowała brunatnym wygraną w trzech okręgach rolniczych Wolnego Miasta. Szybko zdobył mocną pozycję w partii wąsatego dyktatora, zagrażając pozycji samego Alberta Forstera, gdańskiego gauleitera, ulubieńca Hitlera i zbrodniarza wojennego. Gwoli ścisłości, (i tak już skomplikowanych powiązań politycznych) dodam tylko, że gauleiter to przywódca okręgu partyjnego NSDAP.

Jego rządy jako prezydenta Senatu okazały się nieco problematyczne dla Narodowych Socjalistów. Był zwolennikiem normalizacji stosunków pomiędzy Gdańskiem, Polską oraz Niemcami. Chciał też uspokojenia sytuacji pomiędzy Polską a Niemcami. W trakcie swoich krótkich rządów pośredniczył w rozmowach dyplomatycznych pomiędzy dwoma zwaśnionymi państwami.
Spotykał się z Piłsudskim, dzięki niemu też Wolne Miasto i Rzeczpospolita podpisały wstępne porozumienie o wykorzystywaniu w pełni portu gdańskiego przez Polskę. Jego decyzja pozwoliła na otwieranie prywatnych polskich szkół i uznawanie polskich dyplomów na terenie Wolnego Miasta. Dodatkowo był inicjatorem powstania Gdańskiego Towarzystwa Studiów Polskich. Później zresztą został jego przewodniczącym. Dystansował się od antysemityzmu, a inne poglądy rasowe uwielbiane przez brunatnych, przynajmniej oficjalnie, były mu obce.
Konflikt z Forsterem zmusił go do dymisji ze stanowiska, a nawet wyjechania z Wolnego Miasta. Sprzedał majątek i szybko wyjechał do rodzimego Torunia.

Na emigracji w piernikowym mieście utworzył Partię Gdańską. Ta miała skupić gdańskich przeciwników NSDAP. To nie wyszło za najlepiej, dlatego w 1937 r. wyjechał do Szwajcarii. Później, z krótkim przystankiem we Francji, osiadł (na chwilę) w Wielkiej Brytanii. Na anglosaskiej wyspie znów próbował swoich sił w polityce. Jego konserwatywne poglądy nie były zbyt popularne wśród niemieckich emigrantów, którym bliżej było do lewicy. Na początku lat 40. podjął decyzję o emigracji do USA, gdzie mieszkał aż do śmierci w 1982 r.
Pomijając krótką, ale burzliwą karierę polityczną, prowadził dosyć udaną karierę publicystyczną. W 1939 r. w Warszawie wydano jego książkę "Rewolucja nihilizmu. Kulisy i rzeczywistość Trzeciej Rzeszy". W 1940 r. wyszła, tłumaczona na różne języki, głośna książka "Rozmowy z Hitlerem" (tytuł może różnić się w zależności od tłumaczenia). Co też ciekawe, w 1939 r. w specjalnym wydaniu warszawskich "Wiadomości Literackich" wydrukowano jego artykuł "Gdańsk a Polska". A to tylko niektóre z jego prac.
Arthur Karl Greiser
Ostatnim prezydentem Senatu Wolnego Miasta był człowiek obrzydliwy, istne wcielenie przykładnego nazisty. Nienawidził wszystkiego i wszystkich reprezentujących “inności”. Albo po prostu tego czego w danym momencie nienawidziła partia i jej wódz.

Po “zdetronizowaniu” Rauschninga prezydentem został Arthur Karl Greiser. Stanowisko te sprawował od 1934 r. aż do 1 września 1939. Wtedy też II Wolne Miasto przestało formalnie istnieć. Ale zacznijmy od
początku…
Greiser również nie pochodził z Gdańska, a z Wielkopolski. Kiedy wybuchła Wielka Wojna przerwał naukę w szkole średniej i zaciągnął się do marynarki, gdzie za zasługi szybko awansował na oficera. Jeszcze w trakcie wojny skończył kurs pilotażu i latał na wodnosamolotach. W październiku 1918 r. maszyna, którą pilotował, została zestrzelona, a on sam został ciężko ranny. Cudem udało mu się wykaraskać i po wyleczeniu ran został skierowany do Gdańska na rekonwalescencje. Lekarze szacowali, że udało im się przywrócić Greisera do zdrowia tylko połowicznie. Jeszcze w 1918 r. został honorowo zwolniony ze służby wojskowej. No i co tu długo mówić, został kompletnie na lodzie. Nie miał skończonej szkoły, ani wyuczonego zawodu, a przy okazji nie był w pełni zdolny do fizycznej pracy. Utrzymywał się z prac dorywczych; latem organizował wycieczki motorówką po gdańskim porcie, a w zimę pracował przy holowaniu statków.
Greiser zdecydowanie dobrze czuł się w mundurze. Dołączał do organizacji zrzeszających kombatantów takich jak “Grenzschutz” i “Freikorps”. W 1923 r. założył gdańską grupę “Stahlhelm”. Była to popularna w Niemczech skrajnie prawicowa i nacjonalistyczna organizacja zrzeszająca wiarusów I wojny światowej.
Jego prawdziwa kariera polityczna wystartowała w 1925 r., kiedy to wstąpił do Niemieckiej Partii Socjalnej (niem. Deutschnationale Partei) stworzonej przez radykalnych posłów Niemieckiej Narodowej Partii Ludowej.
Chłopakom w brunatnych koszulach wpadł w oko przy okazji przemówienia na Długiej, w którym ogłosił, że wszystkie polskie skrzynki pocztowe, jak i Polacy, powinny zostać usunięte z Wolnego Miasta.
W szeregi NSDAP wstąpił w 1929 r., gdzie szybko piął się po szczeblach kariery. Cieszył się nawet zaufaniem samego Führera. Już rok później został kierownikiem okręgowego biura NSDAP. Rok 1930 był ogólnie przełomowy dla Greisera. Wtedy też uzyskał mandat do Voklstagu. Polityczna kariera tego nazisty wystrzeliła z kopyta, został zastępcą gdańskiego gauleitera, a rok później członkiem Rady Dróg i Portu w Gdańsku (zapewne przez swoje doświadczenie jako portowy przewodnik).

W 1933 r., kiedy narodowi socjaliści już kompletnie przejęli władze w mieście, został wiceprezydentem Senatu i senatorem spraw wewnętrznych. Greiserowi nie można odmówić umiejętności politycznych. W konflikcie pomiędzy poprzednim prezydentem a gauleiterem stanął po wygranej stronie, czyli Forstera. Ten ruch ugruntował jego pozycje wśród gdańskiej nazistowskiej śmietanki i w 1934 r. zasiadł na fotelu prezydenta.
Jego rządy cechowały się brutalnością, nienawiścią, kolesiostwem, antypolskim i antyżydowskim sentymentem. Uważał, że bójki uliczne są istotnym elementem każdego cywilizowanego państwa. Tak zwana policja polityczna, czyli zwyczajna bojówka pod pantoflem Greisera, w latach trzydziestych przeżywała swój złoty wiek. Dużo angażował się też w pronazistowską propagandę i otaczał opieką gdańskie Hitlerjugend. W 1938 r. udało mu się nieoficjalnie zmienić gdański system polityczny na jednopartyjny i w Volkstagu zasiadli już prawie sami posłowie z ramienia NSDAP. Prawie, bo zostało dwóch polskich posłów.
Jak każdy szanujący się (prawie) dyktator prowadził wstawny styl życia, wybierając łowiectwo jako swoje ulubione hobby. W 1937 r. na zaproszenie Ignacego Mościckiego brał udział w polowaniu w Puszczy Białowieskiej. Jednak los potrafi być kapryśny. W trakcie jednego z polowań (już w czasie wojny) stracił oko. Zamieszkał na Polankach. Innym chichotem losu był ślub jego siostry z Żydem. Niestety, przez chorą politykę jego przyjaciół, siostra wraz z mężem musieli wyemigrować za ocean.

1 września 1939 r. II Wolne Miasto zostało wchłonięte do Trzeciej Rzeszy, ale to nie koniec historii Arthura Karla Greisera. Pod koniec listopada 1939 r. na zamku w Poznaniu został mianowany namiestnikiem Kraju Warty (niem. Wartheland, okręg administracyjny III Rzeszy utworzony na anektowanych ziemiach polskich). Tam odpowiedzialny był za wybudowanie Obozu Zagłady w Chełmnie.
Szczęśliwie Tysiącletnia Rzesza zakończyła swe istnienie po dwóch dekadach, a Greiserowi grunt zaczął walić się po nogami. W styczniu 1945 r. uciekł z Poznania, gdzie rezydował. Jego wcześniejsi koledzy w brunatnych koszulach zarzucili mu dezercję i przedwczesną ewakuację miasta. Groziła mu więc kara śmierci z rąk nazistowskich sądów.

Ostatni gdański prezydent został odnaleziony przez wojska amerykańskie w austriackich Alpach już na początku 1946 r. Przekazany został stronie polskiej i skazany na śmierć za zbrodnie wojenne. Ciekawa była linia obrony Greisera, gdyż przypomniał sobie o swoich gdańskich latach. Przecież jako głowa obcego państwa nie może zostać skazany na powieszenie jak zwykły zbrodniarz, prawda? Wyrok wykonano publicznie 21 sierpnia 1946 r. na stokach cytadeli w Poznaniu. Co też ciekawe, za Greiserem wstawił się papież Pius XII prosząc stronę polską o ułaskawienie, albo zmianę kary z powieszenia na bardziej honorowe rozstrzelanie.
Samo powieszenie nie było wystarczającą karą. Po wykonaniu wyroku, w istnie jarmarcznej atmosferze przy ponad stutysięcznej publiczności, zwłoki ostatniego prezydenta Wolnego Miasta Gdańska zostały (po wcześniej sekcji) spalone w tym samym krematorium, gdzie palono ciała Polaków zabitych w poznańskim więzieniu.
Ostatni gdański prezydent?
Mniej więcej tydzień przed wybuchem wojny, złożony już głównie z narodowych socjalistów Volkstag otwarcie pogwałcił konstytucje małego państwa miasta u wybrzeża Bałtyku. Większością głosów przegłosowało Alberta Forstera na “głowę państwa”. Ciężko jednak uznać go za ostatniego prezydenta Gdańska, bo taka funkcja nie była ujęta żadnym punkcie konstytucji.
Po wojnie w Niemczech zawiązała się Rada Gdańszczan (niem. Rat Der Danziger). Organizacja uważa się za spadkobiercę gdańskiego parlamentaryzmu. Wybory odbywają się co 10 lat, rada liczy 15 posłów i również wybiera prezydenta. A że działa do dziś, można uznać, że Greiser nie był ostatnim prezydentem…
Jeśli spodobał Ci się ten wpis i chcesz więcej ciekawostek o Gdańsku, zapraszam do przeczytania mojej najnowszej książki "Gdańsk. Nieprzewodnik dla turystów i mieszkańców". Zapraszam również na Instagrama Gdańskich Opowieści! Tam znajdziesz jeszcze więcej historii z Grodu Neptuna!

Źródła
Dziadek i Długi Henryk - utracone symbole gdańskiej stoczni - trojmiasto.pl
Kronika Gdańska, tom 1: 997–1945, Mirosław Gliński, Jerzy Kukliński
Rat der Danziger, organizacja byłych gdańszczan - Gedanopedia
Sahm Heinrich Friedrich Wilhelm, nadburmistrz Gdańska, prezydent Senatu - Gedanopedia
Zgromadzenie Konstytucyjne II Wolnego Miasta Gdańska - Gedanopedia









Komentarze